czwartek, 19 listopada 2015

Od Nevary- CD Guédé

Druidka miała szczerą, choć nikłą, nadzieję iż obudzi ją słońce lub pomruki Mafika. Ach...Jakże by tego chciała. Jednak nie ma tak lekko w życiu. Obudziły ją wprawdzie pomruki, ale nie łagodne i lekko ponaglające, a przepełnione ewidentną dezaprobatą. Gdy otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła, ujrzała  pokaźną grupę ludzi. Widocznie nie podobało im się, że jakaś obdarta dziewucha śpi sobie na ich wierzbie, a jej potworny towarzysz chrapie pod nią niemiłosiernie i straszy dzieci. Nevara, szczerze powiedziawszy, miała ich zadowolenie w głębokim(oj, baardzooo głębokim) poważaniu. Nie chciała jednak czekać aż chwycą za jakieś ostre przedmioty i zeskoczyła na ziemię. Stanowczo uderzyła laską o kamienne podłoże. O dziwo, kilka osób gwałtownie się cofnęło. Tylu ich tu, a obawiają się jednego ciemnoskórego drzewołaza. Dopiero po chwili dotarło do niej, że zasypiając okryła się korą i nadal się jej nie pozbyła. Westchnęła z rezygnacją. Zerknęła na śpiącego tuż u jej stóp Mafika. W sumie... Na ich miejscu też nie czułabym się bezpiecznie. Po chwili kora zaczęła jakby się wchłaniać, co bynajmniej nie uspokoiło gapiów. Kilku z nich zaczęło się nawet z powątpiewaniem rozglądać. Zupełnie jakby obawiali się, że część ich sąsiadów i krewnych może być podobnymi dziwadłami. Nevara prawie się uśmiechnęła. Jak dobrze, że ja nie mam takich problemów.
- Bardzo przepraszam jeśli zakłóciłam waszą szara rutynę- ukłoniła się- A teraz, jeśli pozwolicie, usunę wam się z drogi.
To powiedziawszy kopnęła lekko potwora. Mafik bez większego sprzeciwu wstał i bez żadnych komend ruszył uliczką którą przybył tu zeszłej nocy. Drzewko ruszyła za stworem.

- Jest całkiem nieźle, Mafi. Całkiem nieźle...- mruczała Nevara przeliczając zarobione srebrniki.
Potwór miał jednak głęboko gdzieś jej zyski. Zależało mu wyłącznie na jak najszybszym opuszczeniu miasta. Nie żeby Iskierka miała inne plany, i jej się tu nie podobało. Jednak nadal miała do sprzedania kilka drobiazgów, których nie chciała taszczyć ze sobą. Ponad to musiała kupić jakieś zapasy, bo o tej porze zbyt wiele to ona w lesie nie znajdzie, a mięsa się nie tknie. Na targu czekała ją jednak niemiła niespodzianka. Ceny były znacznie wyższe niż rok temu. No tak... początek wiosny i niezbyt owocne jesienne zbiory. Owszem, kupi to i owo, ale jeśli ceny się nie zmienią będzie wpadała do miast częściej niż dotąd. Do tej pory żyła w przeświadczeniu, że życie tych ludzi i gospodarka kraju nie mają na nią wpływu. A tu proszę! Niespodzianka! Będziesz więcej pracować, bo my mieliśmy gorszy sezon!
Skóra silura dawała ogromne zyski. Jednak to, że ją zdobyła było po prostu szczęśliwym trafem. Przypadkiem, fartem. Spotkanie z żywym potworem najpewniej przypłaciłaby życiem. Ciekawe ile dostałabym za porca? Albo empha? A może by tak luor? Wielokrotnie już zarabiała na skórach luorów i na samym ich zabijaniu, bo niemal co roku powodowały ogromne szkody. Ludzie mieli ich  więc zwyczajnie dosyć.

Słońce zaczęło już zachodzić gdy z przepełnionym skórzanym czymś, co zwykła nazywać plecakiem, wędrowała stopniowo pustoszejącymi ulicami. Mafik był wściekły. Kilka razy wydał z siebie głośny dźwięk, przypominający ryk. Ludzie oglądali się na nich. Jedni byli przestraszeni, jedni poirytowani, a jeszcze inni zainteresowani. Takie ogromne bydle idzie sobie przy nóżce, jak pies.
- Chyba znowu spędzimy noc w mieście.- westchnęła zerkając na potwora.
Zwierze zwiesiło łeb. Niewiele pewnie zrozumiał, ale z jej tonu wiele mógł wyczytać. A wyczytał tyle, że dzisiaj nie będzie fajnie.
Nevara nie zwracała teraz nie niego większej uwagi, gdyż coś innego ją przykuło. Widok dwóch chłopaków wychodzących z podejrzanie wyglądającego namiotu. Wyglądali na zadowolonych. Po chwili znikli w tłumie przemierzającym szerszą ulicę. Przy akompaniamencie protestów potwora, Drewniana podeszła do namiotu. Powoli i ostrożnie zajrzała do środka. Świece, laleczki, maski... W środku stała też wysoka, chuda kobieta. Wyglądała o wiele bardziej dziko od niej. Ciężko byłby usłyszeć Nevarę gdy ta nie chce zostać usłyszana. Jednak owej nieznajomej się to udało.
-No proszę... chyba mamy dziś ruch.- wyszczerzyła się spoglądając na swego gościa.
- Witam- odparła z miejsca.
- Wejdź, śmiało. Spróbuję spełnić twoje najskrytsze pragnienia. Przewidzieć przyszłość.
Iskierka nigdy nie lubiła szarlatańskich sztuczek, ale do samych szarlatanów nic nie miała.
- Nie dzięki... Tak się składa, że swoją przyszłość już znam- odparła wchodząc do namiotu.
Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Nevarze wydawało się, że tamta ma rozdwojony język, ale nie była pewna.
- A to ciekawe...- mruknęła nieznajoma mrużąc lekko oczy- A któż ci ją przepowiedział?
Drewniana uśmiechnęła się krzywo.
- Ja.
Owszem. Nie trudno było się domyśleć jaki los spotka taką żmiję jak ona. Stryczek, szubienica, zemsta osobista...Przyszło jej jednak do głowy, że jednak ciekawie byłoby wysłuchać cudzej opińji i sprawdzić czy te ich czary mają jakikolwiek sens. Miała jeszcze parę srebrników. A co mi szkodzi?
~ Nie rób tego.
~ Dlaczego? To tylko zabawa.
~ Nie igraj z losem Nevaro.
~ Było to powiedzieć nim kazałaś mi zabić Neo.
Głos zamilkł.
- Albo wiesz, co? Wysłucham też twojej opinii- To powiedziawszy Iskierka wyciągnęła ku niej dłoń ze srebrnikami.

Guédé?

 

2 komentarze:

  1. Naprawde chcesz aby Guédé przepowiedziała jej przyszłość? Bo żem pewna nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam lepszych pomysłów :/ A zresztą, to może być ciekawe.

    OdpowiedzUsuń